piątek, 9 lipca 2010

On the road again

Przygotowania dobiegły końca.
Wszystko, miejmy nadzieję, zapięte na ostatni guzik.
Można ruszać.

A plan jest taki:
- jest nas dwóch - ja i mój brat Maciek
- najpierw jedziemy autostopem do Stambułu (po drodze Bratysława, Budapeszt, Belgrad, Sofia...chociaż kto wie, co będzie po drodze - w końcu jedziemy stopem!)
- po zwiedzeniu Stambułu dalej stopem, z postojem w Ankarze, do Tarsu, w południowej części kraju, gdzie rozpoczyna się właściwa część wyprawy, czyli...
- pieszo z Tarsu, miejsca narodzin świętego Pawła, do Jerozolimy, świętego miasta chrześcijan, żydów i muzułmanów;
około 1000 kilometrów przez Turcję, Syrię, Liban, znowu Syrię, Jordanię, Izrael i Autonomię Palestyńską

Ostatnia noc we własnym łóżku, ostatnie śniadanie w domu, bieżąca woda, wszelkie wygody....
Koniec do połowy września!

Zatem skoro
przygotowania dobiegły końca
i
wszystko, miejmy nadzieję, zapięte na ostatni guzik, to...
Można ruszać!

Chwytam plecak i ruszam na Bielany łapać okazję. Kierunek - południe.

Obiecuję, w miarę dostępu do sieci, zdawać relację z Bliskiego Wschodu.
Czytających pozdrawiam - wszelkie komentarze mile widziane!


On the Road Again! - motyw przewodni na wyjście

9 komentarzy:

  1. Koluniu będę Cię obserwował :) Pisz jak tylko dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Grigor wariacie... :) powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolunie jesteście MISTRZAMI! Trzymam kciuki za powodzenie Waszej wyprawy. Piszcie jak tylko się da i ile się da ;)
    P.S. Właśnie Niemcy wygrali z Urugwajem 3:2

    Pozdrawiaju

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowita wyprawa Was czeka, powodzenia ;-) //Pączi

    OdpowiedzUsuń
  5. No, Grinia, szacuneczek i pjona. Dołączam do obserwatorów.

    OdpowiedzUsuń
  6. pjontson Grisha!

    mam nadzieje, że zgodnie z tradycją przywieziesz jakąś ikone... z Libanu

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia Grinia!! Juz sam poczatek mi sie bardzo podoba, czekam na dalsze wiesci :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam z niecierpliwością na dalsze relacje

    OdpowiedzUsuń